Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 października 2012

Uzdrowienie niewidomego



W działalności Jezusa nie było schematu i szablonowości. Do każdego potrzebującego podchodził indywidualnie. Relacja z drugim człowiekiem była za każdym razem wyjątkowa, niepowtarzalna.
Pewnego razu Jezus przybył do Betsaidy. Tam przyprowadzili do Niego niewidomego i prosili, aby Go dotknął (Mk 8,22). Słyszano bowiem, że już wcześniej Mistrz z Nazaretu uzdrawiał w ten sposób. We wsi wytworzyła się jednak atmosfera, w której Jezus nie czuł się komfortowo (por. Mk 8,26). Dlatego ujął [niewidomego] za rękę i wyprowadził poza wieś (Mk 8,23). Spacer Jezusa z niepełnosprawnym mężczyzną był drogą do światła (ku uzdrowieniu). Kiedy tak szli, między Nauczycielem a chorym zawiązała się szczególna relacja. Dotyk Bożej mocy Jezusa był stały i niepowtarzalny (Jezus cały czas trzymał chorego za rękę, a potem zwilżył mu oczy śliną – Mk 8,23). Jego modlitwa i błogosławieństwo zostały zwieńczone dialogiem: położył na niego ręce i zapytał: «Czy coś widzisz?» (Mk 8,23). Ponieważ mężczyzna odzyskiwał wzrok stopniowo, dlatego odpowiedział: Widzę ludzi, jakbym patrzył na chodzące drzewa (Mk 8,24). Można powiedzieć, że w sensie teologicznym proces uzdrawiania był rozłożony w czasie (symbolizując etapy życia). Jednocześnie Jezus przez cały czas modlił się za potrzebującego i błogosławił mu: Ponownie położył ręce na jego oczy (Mk 8,25). I tak oto, dzięki szczególnej relacji z Nauczycielem niewidomy całkowicie odzyskał wzrok. Został uzdrowiony i wszystko widział wyraźnie (Mk 8,25).  
Pod koniec opowiadania ewangelista zanotował, że Jezus, wskazując uzdrowionemu na powrót do domu, dał do zrozumienia, że pragnie, aby właśnie tam zaniósł on światło Bożej łaski i miłosierdzia (por. Mk 8,26).

1 komentarz:

  1. Wielu ludzi mimo doskonałego wzroku zastana ślepcami do końca zycia , nie wspominając tych zaślepionych nienawiścią do wiary , w Boga i Jezusa, im by nawet Jezus nie pomogl przejrzeć na oczy
    Martin

    OdpowiedzUsuń