Jezus nieustannie trwał w jedności z Ojcem. Pragnął
też zachować najgłębszą jedność ze swoimi uczniami. Stąd postanowił pozostawić
po sobie pamiątkę szczególnego spotkania. Ostatniej Wieczerzy nadał charakter
paschalny: Pan Jezus, tej nocy, której został wydany, wziął chleb, odmówił
modlitwę dziękczynną, połamał i powiedział: To jest moje Ciało za was [wydane].
Czyńcie to na moją pamiątkę.
Podobnie, po wieczerzy, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest nowym
przymierzem w mojej Krwi. Ilekroć z niego pić będziecie, czyńcie to na moją pamiątkę. Ile razy bowiem będziecie jeść
ten Chleb i pić z tego kielicha, będziecie
ogłaszać śmierć Pana, aż przyjdzie (1 Kor 11,23–26). Uczta Eucharystyczna (jak
nazwie ją później Kościół) stała się zarówno Nowym Przymierzem oraz żywym (mistycznym)
znakiem Ciała i Krwi Jezusa (sakramentem Jezusa; por. 1 Kor 15,45). Ponadto, to właśnie w
Wieczerniku Nauczyciel z Nazaretu ustanowił również sakrament kapłaństwa.
W nauce Jezusa zawsze była prawda i mądrość. Czy protoplaści
nauki o Eucharystii obejmowali jednak znaczenie i intencję Jego słów,
gestów i czynów? Nauczyciel z Nazaretu, mówiąc o
spożywaniu swego ciała i krwi, najbardziej pragnął większej wiary i głębokiej
miłości. On myślał eschatologicznie. Wyraził prawdę, że nawet gdy zostanie
zabity, nadal będzie miłował, bo nosi w sobie nieustanną intencję i pragnienie,
by poprzez miłosierną miłość obmyć ludzi z grzechów i dać im życie wieczne.
Jego Krew, jak krew baranka, będzie miała więc zbawczą wartość.
Nic nie mogło zatem oddalić Jezusa od miłowania
człowieka. Żadna okoliczność ani wydarzenie. On właśnie o tym nieustannie mówił i
świadczył. Treścią nauki i życia Jezusa była ZBAWCZA MIŁOŚĆ. W nauce o Eucharystii, Nauczyciel
za pomocą przenośni, odwołał się do symboliki znanej powszechnie Izraelitom.
Całą swoją nauką, postawą i zachowaniem Jezus
ukazywał drogę do zbawienia. Gdy mówił o krzyżu i cierpieniu, nie akcentował
śmierci męczeńskiej, lecz heroiczny stopień umiłowania − pełne oddanie
drugiemu człowiekowi − komunię miłości. Jezus wskazał, że śmierć, jaka Mu
będzie zadana z rąk nieprzyjaciół, z Jego strony będzie aktem najwyższego,
zbawczego umiłowania. Jednocześnie bardziej akcentował wartość miłosierdzia,
niż ofiary.
Największym pragnieniem Jezusa była wzajemna miłość. On cały czas mówił o miłości. Głosił to, czego pragnął. W
swoim sercu chciał oddać się całkowicie Bogu poprzez miłość do ludzi – jak niewinny
Baranek. Nieustannie promieniował miłością. Wskazywał, że właśnie w miłowaniu
można stale trwać w Ojcu. Jezus głosił prawdę, że w miłości jest życie wieczne.
…
Świecki teolog, Paweł Porębski pięknie napisał: „Każda
msza święta uobecnia i pozwala na uczestnictwo w ofierze Chrystusa, która dokonała się
na ołtarzu krzyża: Ofiara Chrystusa i ofiara Eucharystii są jedną ofiarą
(KKK 1367). Ofiara mszy trwa, ponieważ świat stale potrzebuje zadośćuczynienia
za bieżące grzechy. (…) Pełne uczestniczenie we mszy świętej jest udziałem
wiernych w męce Ukrzyżowanego i zjednoczeniem się ze śmiercią Jezusa w Jego
Zbawczej roli: Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci,
zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno
przez podobne zmartwychwstanie (Rz 6,5). Eucharystia jest uznana za
najważniejszy przejaw działania Bożego, które dokonuje się przez Chrystusa i
Kościół w świecie (por. KKK 1325). Oprócz wyzwolenia z grzechów niesie
też zmartwychwstanie. (…) Eucharystia to ciągła ofiara Jezusa. Jezus bez
przerwy nas zbawia, tzn. dostarcza aktu miłości, która starcza na zbliżanie się
naszych nieczystych dusz do Boga (w modelu konceptualnym ofiara Eucharystyczna
Jezusa powoduje, że zbliżamy się [jakby] po promieniu do Boga, czujemy Jego
coraz większe „ciepło” − żar miłości − i przez to jesteśmy bardziej szczęśliwi).”
[1]
[1] Paweł
Porębski, Eucharystia [w:] www.wiara-rozumna.blog.onet.pl
– tekst opublikowany dn. 6.05.2012 + uzupełnienie z korespondencji prywatnej z dn.
1.12.2012.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz