Wniebowstąpienie opisane w Ewangeliach ma przede
wszystkim głęboki sens teologiczny. Ostatnie słowa Jezusa do uczniów stały się
dopełnieniem testamentu (Mt 28,19–20; Mk 16,15–16).[1]
Pamiętając o nauce Mesjasza, Jego znakach i postawie miłości, z pomocą Ducha
Świętego poczęli przekazywać bliźnim Dobrą Nowinę o zbawieniu.[2]
Misja kolejnych pokoleń apostołów trwa do dzisiejszego dnia.
Określając wiarę jako wewnętrzne zaakceptowanie tego,
czego nie da się poznać zmysłami[3],
wystarczy otworzyć swoje serce na Boga, by rozpocząć drogę ku Prawdzie. Innymi
słowy uwierzyć całą swoją wewnętrzną osobowością i jestestwem, przyjmując
Chrystusa w swoim życiu jako Pana i Zbawiciela, świadomie i w wolności.
Osobista i autentyczna relacja z Bogiem owocuje rozwojem duchowym. Wpływa na
progres w dialogu z bliźnimi, co z kolei buduje królestwo Boże na ziemi.
Francis Desramaut napisał, że chrześcijaństwo wymaga od świeckiego wiary odważnej[4].
Temat zmartwychwstania skłania do głębokiej refleksji. Hipoteza doświadczeń
pozazmysłowych oraz ujrzenia Chrystusa Zmartwychwstałego „oczami” serca i duszy[5]
przez wierzące niewiasty i uczniów, pobudza do gruntownego zweryfikowania tego
w co i jak się wierzy. Można osobiście doświadczyć takiej wiary, która rodzi
się ze słuchania i rozważania Słowa Bożego w swoim sercu (Rz 10,17). Przyjęcie
nowej perspektywy i spojrzenia fenomenologicznego w wierze rozumnej może
zaowocować wewnętrzną przemianą, głębią, dynamizmem i radością w życiu codziennym.
Chrystus po zmartwychwstaniu ukazał się jako pierwszy
wierzącym kobietom i uczniom, co uzmysławia, że do Prawdy mogą dążyć nie tylko
mistycy, lecz i zwykli ludzie. Wystarczy tego zapragnąć, uwierzyć i wypłynąć na głębię. Jezus czeka na
każdego, aby mu się duchowo objawić przez miłość.
[1] Por. P.
Porębski, Odnaleźć Boga w sobie…,
s. 184–185.
[2] Por. Konstytucja
dogmatyczna o Objawieniu Bożym − Dei verbum [w:] Sobór Watykański II.
Konstytucje, dekrety, deklaracje, Poznań 1968, nr 19, s. 359.
[3]
P. Porębski, Bóg nie taki straszny…, s. 223; P. Porębski, Wykłady teologiczne…, s. 657.
[4]
F. Desramaut, Ksiądz Bosko i życie
duchowe, Warszawa 1990, s. 188.
Mysle ze aby zrozumiec ten trudny Zawiły temat zmartwychwstania i wniebowziecia Jezusa ludzie musza miec , posiadac dar Bozy nie tylko wiary , lecz takze zrozumienie zawilosci tegoż tematu.
OdpowiedzUsuńMoglbym powiedziec ze Bog sie pogniewał na mnie i nie otrzymałem daru wiary za swe niedobre czyny , lub nie jestem godzien laski Bozej , czyżbym byl az tak złym człowiekiem ???
(sobie zadaje to pytanie)
Z tego co wiem Bog obdarzał laska wiary morderców , zdrajców i innych osobników ktorzy mieli na pieńku z przykazaniami Bożymi( nie uskarżam sie tylko próbuje zrozumiec zawilosci tematu)
Pozdrawiam z szacunkiem
Martin
Dobry wieczór, Panie Martinie.
OdpowiedzUsuńZmartwychwstanie i wniebowstąpienie Chrystusa należą do tematów dotyczących transcendencji. Jest to więc misterium.
Gdyby Pan Bóg "pogniewał się na Pana", to czy miałaby Pan tę dzisiejszą wrażliwość w duszy i pragnienie dobra, prawości i miłości? "Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. (...) Błogosławieni, którzy cierpią (...) dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie".
Myślę, że Pan Bóg jest zawsze blisko człowieka, też niewierzącego. Tylko człowiek może oddalić się od Niego przez swe słabości i grzechy.
Panie Martinie, jeśli czuje Pan wstręt do złego, to Jezus jest właśnie w Pana sercu czującym tę odrazę do nieprawości. Bo skąd pochodziłaby ta wrażliwość duchowa jak nie od Ducha Bożego? Ów sygnał w sercu, mający swe źródło w czujnym sumieniu, pochodzi od Boga. I to jest Jego łaską, którą Pan posiada.
Pozdrawiam, Marta Złotnicka.