Analizując temat zmartwychwstania warto dokonać refleksji dotyczącej materialnego ciała zmarłego Jezusa. Sam opis pustego grobu nie sposób uznać za przekonujący dowód zmartwychwstania.[1] Ronald Gregor Smith napisał: Jeżeli chodzi o historię, konieczne jest wyjaśnienie: Możemy spokojnie powiedzieć, że kości Jezusa leżą gdzieś w Palestynie. Wiara chrześcijańska nie zostaje zniszczona przez to stwierdzenie, przeciwnie, teraz dopiero, gdy to powiedzieliśmy, jesteśmy w sytuacji, w której możemy pytać o znaczenie zmartwychwstania jako integralnej części orędzia dotyczącego Jezusa.[2] Podobnie pisze Paweł Porębski: Mnie nie zaskoczy nawet informacja (…) o odkryciu grobu Jezusa i Jego kości![3] Dlaczego? Dlatego, że Jezus był człowiekiem i umarł cieleśnie jak człowiek. [Natomiast] jako Syn Boży w naturze Boga nie umarł, ale żyje wiecznie.[4] Pozostaje więc uczciwie stwierdzić, że widzenie pustego grobu dokumentowało jedynie nieobecność zwłok. To logiczne. Wiara w zmartwychwstanie mogła, lecz nie musiała mieć związku z pustym grobem. Fakt opisu pustego grobu pociągnął jednak za sobą wiele prób szukania odpowiedzi na pytanie: jak to się stało, że grób został pusty i co mogło się stać z ziemskim ciałem zmarłego Jezusa?[5] W Piśmie Świętym znajdujemy zapis pogłoski o rzekomym wykradzeniu zwłok (Mt 28,13–15). W przypadku uznania tej plotki za prawdziwą można byłoby przyjąć hipotezę, że być może w ten sposób uczniowie chcieli zapobiec kultowi ciała Jezusowego przez Jego zwolenników.[6] Inny tor poszukiwań sugeruje Całun Turyński (o ile jest autentyczny). Badania wskazują na anihilację ciała. Biorąc pod uwagę tę naukową tezę twórca filozoteizmu podkreśla, że nie sposób postawić znaku równości między postacią energetyczną przetransformowanej materii martwego ciała ziemskiego a realnie istniejącym ciałem chwalebnym, odbieranym mistycznie jako transcendentny stan duchowy.[7] Zatem fizyczne zjawisko anihilacji absolutnie nie można uznać za zmartwychwstanie, które dotyczyło sfery duchowej. Jak było naprawdę z ciałem Jezusa wie tylko sam Bóg. Ludziom pozostają na tym polu rozważania i poszukiwania w wierze.
Znamienną rzeczą związaną ze zmartwychwstaniem jest
to, że jako pierwsze ujrzały Chrystusa niewiasty (Mt 28,9–10; por. Mk 16,9). Fakt ten zanotowano w
Ewangeliach, przez co wiara i postawa kobiet została bardzo pochwalona. Być
może dla mężczyzn wiara w Zmartwychwstałego początkowo była o wiele
trudniejsza do przyjęcia z racjonalnego punktu widzenia (Mt 28,17). Doświadczenie
dotyczyło bowiem Niewidzialnego.[8]
Jego obecność mogła być odbierana poprzez wiarę i znaki (Łk 24,30–31), a nie wiedzę. Uczniowie mogli mieć problem
natury ludzkiej: brak racjonalnego zrozumienia. Podczas gdy Jezus pocieszał
kobiety słowami: Nie bójcie się! (Mt
28,9), swoim uczniom wyrzucał brak wiary
i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego (Mk 16,14).
Wiara w zmartwychwstanie Chrystusa była już wyższym poziomem duchowym. Być może
kobietom mogło być łatwiej uwierzyć dzięki intuicji. Podobnie i ludziom współcześnie
żyjącym. Bazą jest bowiem rozwinięta, wielowiekowa teologia chrześcijańska.
Natomiast apostołowie wobec Wielkanocy stanęli jak protoplaści, z koniecznością
dokonania osobistego rozeznania niezwykłego Objawienia się ich Mistrza.
Początkowo rozum mógł nie wspierać ich wiary. Mógł się z nią kłócić (por. Łk
24,36–43). Wiadomo przecież, że wszelkie
zjawiska mistyczne to pewnego rodzaju „kłopot”. Rozeznanie duchowe było trudne
i wymagające czasu (por. J 20,24–29).
„Uderzenie” zmartwychwstaniem Pańskim, jakiego doznali
wierzący w Mesjasza wprawiło ich początkowo w niemałe zmieszanie, a nawet
przerażenie (Łk 24,22). Zdumienie nie wynikało z zaskoczenia, lecz przede
wszystkim z trudności zrozumienia wydarzeń. Za życia ziemskiego Jezus mówił
przecież uczniom o swym przyszłym zmartwychwstaniu. Kiedy więc ono nastąpiło
jako stan mistyczny, trudno było to wszystko logicznie poukładać, a tym
bardziej użyć wobec niego jakichkolwiek słów. Chrystus ukazywał się bowiem w sposób przedziwny, niezwykły i
niejednoznaczny[9]; obraz był nieostry i subiektywny[10]. Będąc już poza czasem i przestrzenią
ziemską Chrystus był odbierany w różny sposób. Zakłopotanie apostołów
ustępowało powoli, przemieniając ich samych. Jasność poznania rodziła się
poprzez łaskę i wewnętrzne dochodzenie do Prawdy (por. Łk 24,45).[11]
Moc wydarzenia powodowała chęć dzielenia się swoim świadectwem i przeżyciem,
choć jego niezwykłość i nieuchwytność stanowiły barierę.
Trudności w werbalnym ujęciu, odmienność opisów i wątpliwa
faktografia przekazu pierwszych autorów świadczą jak różnie odbierano
zmartwychwstanie i jak złożone było to doświadczenie. Św. Paweł napisał: później [Chrystus] zjawił się więcej niż
pięciuset braciom równocześnie (1 Kor 15,6). Świecki teolog wyjaśnia: Równocześnie w tylu miejscach Chrystus mógł
być oglądany jedynie w sposób mistyczny[12]. Dzisiejsze rozważania coraz częściej i
odważniej zaliczają chrystofanię do wydarzeń nadprzyrodzonych i objawień
duchowych, które należałoby uznać za przedmiot wiary, nie tyle zaś poznanie zmysłowo-historyczne.
Pogląd ten wpisuje się ściśle w filozoteizm (wiarę rozumną), a także w dochodzenie
do Prawdy również i teologów z innych odłamów religijnych, jak Karl Barth
(teolog kalwiński) czy Rudolf Bultmann (teolog ewangelicki).[13]
[1] P. Porębski, Odnaleźć
Boga w sobie…, s. 178.
[2]
Secular Christianity, Londyn 1966, s.
103 Collins [w:] J. McDowell,
D. Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania… , s. 73.
[3]
P. Porębski, Wykłady teologiczne…,
s. 469.
[4] Tamże, s. 485.
[5] Por. tamże, s.
484.
[6] Tamże, s. 485.
[7] Tamże, s. 469–470;
479–481; 485.
[8] P. Porębski, Wykłady
teologiczne…, s. 482.
[9] Tamże, s. 473.
[10] Tamże, s. 483.
[11]
P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie…, s. 183.
[12]
P. Porębski, Wykłady teologiczne…,
s. 533.
[13] Tamże, s. 472–473; P. Porębski, Odnaleźć Boga w sobie…, s. 180–181.
Czyżby zmartwychwstanie Jezusa bylo fikcja literacka???.
OdpowiedzUsuńFilozofia jest dobra dla filozofów i ich dysput, dla ludzi ""prostych ""ważne sa fakty i slowa prawdy.
Jezus sie otaczał takimi uczniami jakich sam wybrał , ludzi bojaźliwych , strachliwych , mimo bliskości nauczyciela nie wierzyli w to co mówi, w każdej chwili z strach zaprzeczali ze sa uczniami Jezusa( Piotr) ,strach i bojazn o swe życie nie pozwolił uczniom byc w chwili śmierci pod Krzyżem (Jan byl jako jedyny) to kobiety wykazały więcej odwagi i wiary.
Biblia ""mówi""ze to kobiety byly blisko Jezusa w ciezkich chwilach Jego zżycia , lecz wypowiedzi ""swietych "" dyskryminuja role kobiet w wierze, a wypowiedzi tychże swietych swiadcza o niskich pobudka oraz dyskryminacji kobiet.
martin
Witam, Panie Martinie.
OdpowiedzUsuńNie, absolutnie. Zmartwychwstanie nie jest fikcją literacką. Ujęcie, które przedstawiam jest filozoteistyczne - w wierze rozumnej (filozoficzno-teologiczne), stąd są to rozważania na poziomie akademickim. Do końca zostały jeszcze 3 części. Proszę rozważyć ten temat po ukazaniu się go całości - na modlitwie, w swym sercu.
Pozdrawiam serdecznie, Marta Złotnicka.