W samo południe, gdy zwykle słońce było
w zenicie, ciemność ogarnęła całą ziemię (Mk
15,33) aż do godziny piętnastej po południu[1].
O tej właśnie godzinie Jezus zawołał
donośnym głosem: «Eloi, Eloi, lema sabachthani[2]», to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś
Mnie opuścił? (Mk 15,34). Incipit Psalmu 22[3]
wprowadza w atmosferę majestatu i głębokiej modlitwy u progu Chwały i pełnej hipostazy
bosko-ludzkiej Syna Człowieczego.
Jakże przejmujące są słowa tegoż psalmu
wypływające z ust Jezusa modlącego się na Golgocie! Jak w obrazach Caravaggia,
w Jego słowach i pełnym oddaniu na Krzyżu miłość przebija z Jego serca niepojętym,
Bożym światłem, rozpraszając ciemności nieprawości. Serce Jezusa do końca bije
ufnością wobec Ojca i żarliwą miłością ku bliźnim! Ów Psalm 22, stanowi niejako
duchową pieczęć Syna Człowieczego u kresu Jego ziemskiej wędrówki. To już ostatni
akord przed bramą królestwa niebieskiego.
Kierując swe spojrzenie i
rozważanie ku głębi wersów psalmu – integruję
się z milczeniem Ukrzyżowanego, chcąc odnaleźć wolę Bożą w ostatniej modlitwie
Syna Człowieczego:
Eloi,
Eloi, lema sabachthani (…)
Jestem
(…) wyszydzonym przez ludzi i przez lud wzgardzonym. Drwią ze mnie wszyscy,
którzy na mnie patrzą, wykrzywiają usta i potrząsają głowami: «Zaufał PANU,
niechże go ocali, niech go wybawi, jeśli go kocha!».
To
Ty wydobyłeś mnie z łona matki, już przy jej piersi napełniłeś mnie ufnością.
Od urodzenia Tobie jestem powierzony, od kolan matki Tyś jest moim Bogiem.
Nie
oddalaj się ode mnie, bo bliska jest udręka, a nie mam nikogo, kto by mnie
wspomagał! (…)
Siły
uszły ze mnie jak woda, rozluźniły się wszystkie moje kości. (…) Moje gardło
wyschło jak skorupa, język mi przywarł do podniebienia. Obalasz mnie w proch
śmierci. (…) Przebili moje ręce i nogi, policzyć mogę kości moje. Oni zaś
patrzą na mnie pogardliwie. Dzielą między siebie moje ubranie, a o moją szatę
rzucają losy.
Ty
zaś, PANIE (…) pomocy moja, spiesz mi na ratunek!
(…)
Ty mnie wysłuchałeś! Będę głosił Twoje imię moim braciom, będę Cię chwalił
pośród zgromadzenia!
Wychwalajcie
PANA jego czciciele, niech Go sławi całe potomstwo Jakuba (…) Gdyż nie odwrócił
się ze wzgardą od nędzy ubogiego, nie odwrócił od niego swego oblicza, lecz
wysłuchał jego wołania. Dzięki Tobie śpiewam pieśń chwały w wielkim
zgromadzeniu. Wypełnię me śluby (…)!
Niech
ubodzy jedzą aż do nasycenia, niech chwalą PANA ci, którzy szukają Jego woli!
Niech
wasze serca żyją na wieki! Niech przypomną sobie o PANU i wrócą do Niego
wszystkie krańce ziemi!
Niech
kłaniają się przed Twoim obliczem wszystkie rodziny narodów!
(…)
A
będą żyć dla Niego, potomstwo moje będzie Mu służyło, przyszłemu pokoleniu
opowie o Panu. Będzie głosić Jego sprawiedliwość, opowie ludowi, który się
narodzi, że Pan to uczynił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz