Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lutego 2013

Znaki Syna Człowieczego



Znaki, które towarzyszyły działalności Jezusa były potwierdzeniem i uwierzytelnieniem głoszonej przez Niego nauki. Przekazywane słowo Syna Człowieczego pozwalało je odczytać. Obecność znaków była formą obecności ich Autora, czyli samego Ojca Niebieskiego. Do rozpoznania Jego działania potrzebna więc była wiara zarówno Jezusa (przekazującego i wskazującego na znaki), jak i słuchającego Go ludu. Pośród dokonujących się cudów największym znakiem był sam Jezus Chrystus.
Wiara odbiorców nauki Mistrza z Nazaretu pozwalała postąpić im w duchowości. Otwierając swe serca na naukę Syna Człowieczego wykorzystywali szansę doświadczenia misterium bliskości królestwa niebieskiego zwiastowanego przez słowa i czyny Nauczyciela z Galilei.
Niezwykłe dzieła Jezusa należy raczej zaliczyć do znaków niż cudów. Nazwa znak zdaje się bowiem oddawać precyzyjniej prawdę o funkcjonale dobra Aktu Działającego, przenikającego Syna Maryi. Dzięki Niemu moc Boża Ojca Niebieskiego posiadała wielką przestrzeń do Objawienia się w pełni.
Znaki Jezusa nie były w żadnym przypadku sztuczkami magicznymi, obwarowanymi procedurami, manipulacją, zaklęciami, zabobonnymi środkami czy jakimikolwiek technikami, mającymi prowadzić np. do uzdrowienia. Zabiegi czynione przy uzdrowieniach były indywidualne, nieschematyczne i niepowtarzalne. Wskazujące raczej na intymność relacji Jezusa z drugim człowiekiem oraz jego cierpienie, które za każdym razem wymagało szczególnej łaski. Ponadto Syn Człowieczy nigdy nie dokonywał znaków w celach widowiskowych (cud dla samego cudu). Nie był magikiem, choć wielu chodziło za Nim, by poprzyglądać się (bez wewnętrznego zaangażowania) niecodziennym zjawiskom. Boska moc całkowicie przenikała naturę ludzką Jezusa. On był przykładem człowieka, który będąc otwartym i współdziałającym z Ojcem Niebieskim, stał się predysponowany do dokonywania i odczytywania Bożych znaków. Każdy, kto Go naśladował (i otwierał się na Ojca Niebieskiego), mógł doświadczyć radości, która płynie z głębi wiary. Stąd bardzo istotną sprawą jest fakt, że wiara dokonującego znaku, jak i tego, kto był jego podmiotem, pozwalała (w zaistniałej, obustronnej relacji horyzontalnej między nimi oraz wertykalnej – z Bogiem) rozwinąć się w wierze. Wspomniane u św. Mateusza niedowiarstwo ze strony mieszkańców Nazaretu (gdzie Jezus nie mógł dokonać wielu znaków uzdrowienia – zob. Mk 6,5) należałoby odczytać nie tyle jako wynik braku postępu w wierze, co przykład poszukiwania Boga inną drogą (naznaczoną spojrzeniem bardziej krytycznym, ostrożnym, racjonalnym i autonomicznym).
Odbiór znaków Jezusa przez Jemu współczesnych był niejednoznaczny. Każdy znak był wyjątkowy, odczytywany indywidualnie. Fakt posługiwania się odmiennym nazewnictwem w odniesieniu do poszczególnych niezwykłych czynów Jezusa świadczy, że za każdym razem było to misterium obecności mocy Boga-Ojca. Znak w sposób pośredni pozwalał doświadczyć Go w sposób mistyczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz