Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 sierpnia 2013

Na poziomie akademickim



W Ewangelii wg św. Marka jest bardzo frapująca perykopa o spotkaniu rozmawiających na poziomie akademickim, która rozpoczyna się od słów: Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział [tj. saduceuszom na temat zmartwychwstania], zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» (Mk 12,28). Mąż specjalizując się w znajomości prawa i znający 613 przykazań zadał Jezusowi zasadnicze, podstawowe pytanie. Odpowiedzi szukał każdy, dla kogo przestrzeganie prawa i sprawy religijne były priorytetem. Co jest istotą życia duchowego? Jakie przykazanie jest pierwsze i najważniejsze? Czy w ogóle jest możliwa odpowiedź?
Pytanie było bardzo mądre i ważne. I dobrze się stało, że zostało  postawione, i to na forum publicznym. Jezus, otwarty na dialog, tym razem nie zapytał, jak przy innej okazji (w związku z zagadnieniem dopuszczenia listu rozwodowego): co wam nakazał Mojżesz? (Mk 10,3). Nie poprosił też o odpowiedź ochotnika z ludu. Nie zapytał samego uczonego w Prawie, jaką on dałby odpowiedź. Przyjął natomiast postawę wskazującego na cel i istotę życia. Odpowiedział bardzo poważnie, rozpoczynając od aksjomatu: Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden” (Mk 12,29). Dalej zaś objął sedno zagadnienia, w słowach: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.” Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.” (Mk 12,30−31). Aby zaś nie było kolejnego pytania, które z tych dwóch jest w hierarchii pierwsze, dodał, że przykazania te są nierozerwalne, tworząc dwa oblicza jednej miłości: Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12,31). Tym samym, jak bez miłości Boga, nie ma miłości do drugiego człowieka, tak bez miłości bliźniego, nie można powiedzieć, że ktoś kocha Boga. Tak więc miłowanie Boga i człowieka jest autentyczne i żywe, gdy jest jednością.
Powyższe słowa Jezusa rozwinął później św. Paweł w Liście do Rzymian, pisząc: Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: „Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj”, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego!” Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa (Rz 13,8−10). To jeden z tych fragmentów, w których Apostoł daje świadectwo własnej przemiany (metanoi), odkąd porzucił drogę faryzeusza i zapalczywego przeciwnika chrześcijan. I przyznaje dalej, pisząc w pierwszej osobie liczy mnogiej („my”, nie zaś „wy”), że przechodząc tę przemianę, stał się jak zbudzony ze snu, bliższy zbawienia i światła, czym zachęcał braci: A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień (…) (Rz 13,11−13). Jego katecheza była zgoła inna i kontrastująca względem metody straszenia zagładą czy kataklizmami, stosowanej przez niektórych „proroków”, próbujących siłą wzbudzonego lęku wymóc przemianę serc. Święty Paweł doszedł do dojrzałości duchowej poprzez własne doświadczenie Chrystusa miłującego i miłosiernego.
Odpowiedź Jezusa spotkała się z szacunkiem uczonego w Prawie, który po Jego słowach wyraził uznanie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział (Mk 12,32). I tak rozmowa stała się wzorem dyskusji merytorycznej, na poziomie akademickim. Uczony potwierdził mądrość Jezusa, zaczynając od podkreślenia aksjomatu: Jeden jest [Bóg] i nie ma innego prócz Niego (Mk 12,32). Dalej zaś, zgadzając się ze swym młodszym Rozmówcą, powtórzył istotę życia duchowego: Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary (Mk 12,33). Wspominając całopalenia i ofiary wskazał, jak daleko od sedna sprawy są praktyki religijne bez zaangażowania człowieka w dobro i miłość w życiu codziennym. Swą „krytyką” i podejściem zdroworozsądkowym podzielił się osobistym doświadczeniem relacji z Bogiem. Miejsce duchowe, w którym się znajdował, było postawą prawdziwej i żywej wiary. Dojrzała duchowość uczonego w Prawie spodobała się Nauczycielowi z Galilei, który po jego świadectwie pochwalił go, zachęcając do dalszego kroczenia w obranym kierunku: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego (Mk 12,34). 
Tego dnia tłum ludzi był świadkiem kulturalnej rozmowy religijnej dwóch mężów, usłyszawszy dialog na poziomie akademickim. I tylko szkoda, że zabrakło dalszych głosów tego typu, ponieważ nikt już nie odważył się więcej Go pytać (Mk 12,34).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz