Łączna liczba wyświetleń

sobota, 1 lutego 2014

Spotkanie z Jezusem


Jezus spotykał na swojej drodze bardzo różnych ludzi. Jezusa spotkali naoczni świadkowie, ale i głęboko wierzący ludzie, którzy obcowali z Nim mistycznie. Jezus rozmawiał m.in. z Nikodemem, Samarytanką, Piotrem, Syrofenicjanką, Pawłem, sparaliżowanym, kobietą cierpiącą na krwotok, jawnogrzesznicą, Marią Magdaleną, wędrowcami idącymi do Emaus… Wszyscy oni zetknęli się w swoim życiu z Jezusem i było to wyjątkowe, niezapomniane spotkanie. Pomyślałam: jak to dobrze, że natchnieni autorzy pozostawili nam zapis tych spotkań. Otwierając Biblię możemy uczestniczyć na nowo w tych wydarzeniach, rozważać i przeżywać je na modlitwie; uczyć się. I tylko szkoda, że niektórzy bohaterowie mają nieznane imiona... Mówimy: „sparaliżowany”, choć był nim tylko do momentu, gdy Jezus go uzdrowił. Potem był zdrowy. Dlatego zastanawiam się, jak miał na imię ów mężczyzna? Może Józef albo Daniel; może Ezechiel, Izaak, Jozue; może Mateusz, Rafał albo Mojżesz, Selim, Uriasz, Zachary lub Tadeusz? A Syrofenicjanka, Samarytanka i kobieta cierpiąca na krwotok? Jak miały na imię? Może któraś z nich była Esterą albo Judytą; może Rutą, Deborą, Marią, Rachelą albo Żanną; może Tamarą, Leą, Noemi, Abigail, Dalilą, Rafaelą, Atalią albo Diną? Nie wiemy… To osoby z ludu, proste, zwyczajne, anonimowe, które zostały określone miejscem pochodzenia, chorobą lub problemem, z którym się zmagały. Wstydliwy jest oznacznik: „jawnogrzesznica”… Jakże więc musiało pocieszyć kobietę, która podeszła do Jezusa, gdy zwrócił się do niej „córko” albo „niewiasto”. W samym tym zwrocie ileż jest już miłości i miłosierdzia, ileż ciepła i delikatności.
Również dla samego Jezusa spotkania z ludźmi były ważne. Pozwalały Mu odpowiadać miłością na miłość Ojca. Dla bliźnich był Nauczycielem i Przyjacielem, który nawiązywał czyste i głębokie relacje miłości. Dzięki temu, każdy z cichych bohaterów był ważny i niepowtarzalny. Jezus budował więzi szacunku i bratniej miłości z kobietami i mężczyznami, pochylając się nad ich problemami, jakie dźwigali na ciele i duszy. Czasem relacje ewangelistów z owych spotkań są bardzo krótkie, ale zawsze charakteryzuje je pewien punkt zwrotny. Moment przemiany w życiu postaci, pozostawiający piętno w ich sercu na kolejne lata, promieniujący długim światłem krótkiego zdarzenia. Spotkania z Jezusem były niezapomniane, wyjątkowe, znaczące, głębokie, poruszające, ważne, pełne duchowej mocy i Bożej miłości. 
I po dziś dzień każdy może spotkać Jezusa w swoim życiu. Ten, kto szuka i nie ustaje w drodze. To wielkie szczęście, że miłość Jezusa jest najgłębsza, bo nie możemy zrobić nic, aby Bóg kochał nas bardziej, ani nie możemy zrobić nic, aby Bóg kochał nas mniej. Bóg z natury jest miłością i nie potrafi istnieć inaczej jak kochając. Wystarczy uwierzyć w to, że Bóg dał swego Syna Jednorodzonego, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne[1].

[1] Ks. Mariusz Rosik, Jezus. W przestrzeni spotkań, Wrocław 2012, s. 142.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz