Łączna liczba wyświetleń

sobota, 17 maja 2014

Jaki jest Twój dom? - cz.2.



Aż wreszcie przyjdzie dzień, kiedy już na wszystkie strony przebadaliście siebie nawzajem i siebie osobiście, i będzie ślub. W tiulach czy na gładko, nowocześnie, z trenem, który niosą dzieci, albo na krótko, do kolan, w kapeluszu – już całkiem modnie, albo z wiankiem na głowie – po staromodnemu. Ale zawsze z kwiatami w ręce. W smokingu i w lakierkach, z muchą pod szyję, albo po prostu w ciemnym garniturze i zwyczajnym krawacie, ale zawsze przystojny i zdenerwowany, biały z przejęcia. Przychodzicie do kościoła, który pełen Twoich przyjaciół, znajomych ludzi, którzy chcą uczestniczyć w Waszym święcie. Bo to będzie publiczne wyznanie. Boś Ty nie tylko osoba, Tyś nie tylko indywiduum, Tyś stworzenie społeczne, Ty budujesz społeczeństwo, społeczeństwo buduje Ciebie. Wobec tego takie akty będą zawierane publicznie. Nie ma tajemnic. I Ty wyznajesz publicznie, że: „Ślubuję miłość, wierność i uczciwość małżeńską, i że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. Tak mi dopomóż Bóg i wszyscy święci.”
Dawniej lubiłem bardzo dawać śluby. Cieszył mnie widok młodej pary, świadków, gości. Na chórze śpiewał ktoś Ave Maria, na skrzypcach grał ktoś. Cieszyłem się razem z nimi ich cieszeniem się.  Teraz lubię świętować 5-lecia, 10-lecia, 15-lecia, 25-lecia, 50-lecia najbardziej, bom się sparzył. Bo zbyt często przychodzili do mnie ci młodzi ludzie: panna młoda już taka nieelegancka jak przy ślubie, a na pewno nie taka szczęśliwa, jak wtedy, ale wprost przeciwnie:
- Proszę księdza, ja się pomyliłam.
Z płaczem, albo bez płaczu. Z roztarganą czupryną, albo nawet uczesaną.
- Ja kogo innego wzięłam za mąż. Przekonałam się dopiero jak to wygląda naprawdę, jak to jest teraz.
Przychodzi do mnie ten pan młody, ale już nie taki elegancki, jak wtedy, stwierdzając że:
- Głupia jak gęś, myśli tylko o pieniądzach, a ja mam być maszyną do robienia pieniędzy. Ogląda się za innymi chłopami i nic mnie z nią nie wiąże. Co to jest? Niech ksiądz powie, bo ksiądz myślał, bo ksiądz się spotyka z tym. Co to jest?
- Albo nie było miłości, a pokochali kawałek ciała, albo dlatego, że teściowa przystojna, albo dlatego, że teściowa bogata, albo dlatego, że on wykształcony, albo dobrze usytuowany, albo że gotowe mieszkanie – nawet i takie prozaiczne argumenty mogą wchodzić w rachubę. Albo miłość się skończyła.
- Jak to miłość się skończyła? Przecież miłość jest wieczna.
- Tak, miłość jest wieczna. Tylko weź pod uwagę, że miłość, to nie jest czek, albo pakiet pieniędzy, który możesz wsadzić w kieszeń. Miłość to dar, ale i zadanie. To jest danie, ale i zadanie. Trzeba się troszczyć o swoją różę – mówił lis Małemu Księciu. Trzeba się troszczyć o swoją różę, chociaż taka czasem aż śmieszna, pretensjonalna niekiedy. Trzeba się troszczyć o swoją różę. Ochronić przed ostrym światłem słońca, ogrodzić przed szkodnikami, by nie obgryzły, albo nie zagryzły. Okopać, podlewać. Trzeba się troszczyć o swoją różę. Mówisz codziennie, że kochasz? Mówisz mu codziennie, że kochasz? Mówisz jej codziennie, że kochasz?
- Co mam mówić? Przecież ślub my brali. To wtedy powiedziałem. Chyba wystarczy na całe życie raz. Jak się powie słowo, to słowo.
- Stary, do kogo ta mowa? Nie jesteśmy aniołami. Jakbyś był aniołem, to mógłbyś raz powiedzieć (albo kompjuterem). Ale jak jesteś człowiekiem, to trzeba mówić ciągle. A przytulisz codziennie? A pogłaszczesz codziennie?
- Eee, ja do takich rzeczy to się nie nadaję. Nie umiałbym.
- Naucz się.
Trzeba dbać o swoją różę. Trzeba dbać o swoją miłość:
A na śniadanie zrobię ci najlepszą jajecznicę na świecie.
Przyniosę ci świeżutkie bułki ze sklepu.
Masełko będzie prawie prosto od krowy.
A ja przy okazji widziałem już taką spinkę do włosów. Będzie ci w niej na pewno bardzo ładnie.
Trzeba dbać o swoją różę.
cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz