Łączna liczba wyświetleń

sobota, 6 września 2014

"Szaleństwo" Jezusa


Abba Antoni powiedział: „Nadchodzi czas, kiedy ludzie będą szaleni, a gdy zobaczą kogoś, kto nie będzie szalony tak jak oni, będą go atakować, mówiąc: „Jesteś szalony, gdyż nie jesteś taki jak my”.[1]

Nauka i działalność Jezusa z Nazaretu odbiegały od nauki i działalności rabbi obserwowanych wśród Żydów, którzy byli uważani lub sami siebie uznawali za uczonych w Piśmie i znawców Prawa. Popularność Syna Maryi wzrastała niesłychanie szybko, m.in. z tych kilku względów:
1.     Jezus był bardzo aktywnym nauczycielem. To on przychodził do uczniów i ich powoływał, a nie odwrotnie. Nie czekał na ich wizytę. Powoływał prostych rybaków i zwykłych grzeszników.
2.     Kiedy nauczał, podawał przykłady z życia wzięte, które trafiały do przeciętnych słuchaczy. Ów prosty język przekazu był nie tylko bliższy ludowi, ale i przekonujący.
3.     Jezus często wędrował od wioski do wioski. Jego działalność nie była nastawiona wyłącznie na oddanie innym z powodu powagi misji. Wydaje się, że można powiedzieć, iż cieszył się życiem, bo podziwiał m.in. krajobrazy swojego kraju, poznając tereny, które nawiedzał.
4.     Miał w sobie moc leczenia dusz. Uzdrawiał, a tym samym potwierdzał swe słowa znakami.
5.     Na początku wieść o Jezusie roznosiła się na zasadzie powtarzania słów i opowiadania zdarzeń (historii). Oczywiście ów przekaz był zdeterminowany punktem widzenia odbiorcy, jego intencją działania i zdolnościami różnego rodzaju. Czasem relacje były ubarwione, bo zasłyszane i przekazywane z ust do ust. O zniekształcenie nie było trudno, zwłaszcza w obliczu nieuniknionych plotek, obmów czy oszczerstw.
6.     Wielu widziało Jezusa na własne oczy, ale byli i tacy, którzy Go nie znali. Tłum często zbiegał się z ciekawości, aby Go usłyszeć i przyjrzeć się, czy będzie jakiś element niesamowitości. Żywiono nadzieję na ujrzenie jakiegoś znaku bądź cudu. Zwyczajność życia potęgowała ciekawość i poszukiwanie wrażeń. Sensacja pociągała i mnożyła liczbę ludzi zbiegających się na „wykład” Jezusa pod gołym niebem lub w jakimś pomieszczeniu. Nauka Nauczyciela z Nazaretu nie była zakazana, czy obwarowana biletami wstępu. Stąd wielu do Niego przybywało. Słuchacze mieli niekiedy trudności, by dostać się do Mistrza. Na Jego „audiencję” wchodzono nawet przez dach (Łk 5,19).
7.     Jezus nie chciał być marionetką ani czarodziejem spełniającym czyjeś zachcianki. Prawdopodobnie mówił właśnie o tym, skoro miał odwagę odmówić Herodowi, który domagał się magicznej sztuczki (por. Łk 23,8−12). Taka jednak postawa pociągała mocą i przyciągała do Niego poszukujących wyzwolenia z uciemiężenia władcy, najeźdźców (Rzymian) czy sprawujących nadzór religijny w narodzie.
8.     Postawa Jezusa nie wiązała się z żadnymi opłatami i datkami. On działał bezinteresownie, choć nie narzucał się z własną dobrocią. Pytał ludzi czego pragną, aby im uczynił. Niekiedy nie od razu szedł pomóc w dane miejsce. Jego czas wypełniała modlitwa, nauka, podróż, ale i proste czynności dnia codziennego (posiłek, sen, higiena). Nie nudził się. Prośby kierowane do Jezusa były częste, więc niekiedy mogły zazębiać się. Przykładem jest „spóźnione” przybycie do chorego Łazarza, choć proszono Jezusa o rychłe przybycie (J 11,1−44). Nie byłoby mądre sądzić, że czekał, aż Jego przyjaciel umrze, by go potem wskrzesić.
9.     Jezus pracował wśród ludzi niemal bez wytchnienia (często modlił się na osobności tylko w nocy). Za dobro lud odpłacał Mu wdzięcznością (chwalono Boga na modlitwie za Jezusa, zapraszano do domu na ucztę, pewna kobieta namaściła Jego głowę i stopy drogocennym olejkiem – J 12,1−11, prawdopodobnie ktoś podarował Mu jednoczęściową, wspaniałą suknię, którą założył na ostatnie Święto Paschy – por. J 19,23−25). Dary serca przyjmował bez krytyki.
10.                        Jezus nie czynił niczego na pokaz, choć znaki były wielkie. Wiedział jak się to skończy. Wiedział, że za miłość zostanie ukrzyżowany, uznany za bluźniercę, który śmiał nazwać się Synem Najwyższego. Jezus nie był bowiem naiwny. Wiedział jak się zakończy Jego życie. Krzyż był do przewidzenia od samego początku, gdy rozpoczynał swoją działalność. A jednak nie wystraszył się i podjął wyzwanie, które w sobie rozpoznał. Poszedł obraną drogą i pokazał, że ten rodzaj oddania jest najwyższym i najpiękniejszym darem umiłowania drugiego człowieka. Był „szalony”, ale tylko w miłości, która sięgnęła Krzyża.



[1] Mądrość pustyni. Sentencje Ojców Pustyni, wybór i il. Y. Nomura, wstęp i epilog J. M. Nouwen, Wyd. Misjonarzy Klaretynów, Palabra, Warszawa 2003, s. 15.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz