Nie sądźcie,
abyście nie byli sądzeni (Mt 7,1).
Co to znaczy
nie sądzić?
W życiu
codziennym niemal na każdym kroku wydajmy o czymś lub o kimś sąd:
- Sądzę, że
dziś będzie ładna pogoda, tak jak zapowiadali meteorolodzy.
- Sądzę, że
stać cię na więcej, przecież jesteś taki zdolny.
- Sądzę, że
ona to zrobiła z rozpaczy, ponieważ przeżyła wielką traumę.
- Sądzę, że
zgrzeszyłem zaniedbując to dobro.
- Sądzę, że
jest złodziejem, bo widziałem na własne oczy jak ukradł ten samochód.
- Sądzę, że
spóźnię się na ten autobus, bo ciągle mam problemy z punktualnością.
- Sądzę, że
będzie na mnie zła teściowa, bo znów zapomniałem o jej imieninach.
- Sądzę, że
nic mnie już dobrego nie spotka, więc wszystko mi jedno.
Sądzenie sądzeniu wydaje się nierówne. Czasem sądzenie
nazywamy przewidywaniem, oceną, rozeznaniem, wnioskiem. Sądzimy też albo jakiś
czyn, stan, fakt, znaki czasu (por. Łk 12,54−59)…, albo sądzimy człowieka.
Trudno zaprzestać oceniania, choćby postępów w nauce uczniów w szkole, czynów
niegodnych oskarżonych przed sądem czy własnego postępowania w obliczu Boga.
O co więc chodzi z tym sądzeniem, którego nie należy
czynić? Czego dotyczy perykopa: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni (Mt
7,1)? Moim zdaniem tylko wtedy, gdy identyfikujemy osądzany czyn z osobą, która
za niego odpowiada (i za tym idzie nienawiść), sądzimy człowieka. I tego nie
należy czynić.
W Ewangelii wg św. Jana znajdują się bardzo
interesujące teksty dotyczące tematu sądzenia i sądu: Ojciec bowiem nie
sądzi nikogo, lecz sąd cały przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali
cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. (…) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto
słucha słowa Mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie
idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia (J 5,22.24).
Ojciec Niebieski zatem nie sądzi tych, którzy pełnią
Jego wolę (kto słucha słowa Mego…). Wg tekstu z Ewangelii św. Jana, sąd
przekazał w ręce Syna – Jezusa Chrystusa. Jednakże w innym miejscu znajdujemy
słowa Jezusa: Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę
nikogo. A jeśli nawet będę sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ ja
nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał (J 8,15−16). Jest jeszcze tekst: Ten kto w Niego wierzy [tj. w
Jezusa Chrystusa], nie podlega sądowi,
ten jednak, kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w to,
kim jest Jednorodzony Syn Boży (J
3,18). W innym miejscu tej samej Ewangelii spotykamy słowa, że Ojciec w
Synu nie sądzi nawet tych, którzy odwracają się od Niego: A jeżeli ktoś
posłyszy moje słowa, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem
po to bowiem, aby świat sądzić, ale by świat zbawić (J 12,47).
Sam Jezus bronił się przed uznawaniem Go za sędziego: Wtedy
ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się
podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie
ustanowił sędzią lub rozjemcą nad wami?» (Łk 12,13−14).
Człowiek inaczej widzi, niż Pan Bóg, który w
miłości całkowicie przenika jego serce. Człowiek inaczej widzi nie tylko w osądzie czynu bliźniego,
ale nawet w osądzie samego siebie. Dlatego ludzki „sąd” jest niepełny,
niedoskonały, ułomny (por. J 7,24; J 8,15). Z drugiej strony, rozeznanie w
wierze stanu własnego serca jest jak najbardziej potrzebne w drodze do pełni
jedności z Bogiem, ponieważ jeżeli (…) sami siebie osądzimy, nie będziemy
sądzeni (1 Kor, 11,3).
Być może są takie rzeczy, za które się wciąż surowo osądzamy
i „potępiamy”, których wciąż żałujemy i, choć są już dawno przebaczone, stale
nam ciążą i spowalniają w drodze do Ojca. Być może wynika to z nadwrażliwości,
nadmiernego poczucia winy czy chłoszczącego nas superego. Ciążyć mogą zwłaszcza
te rzeczy, które uznajemy za ważne. Św. Paweł Apostoł zauważył tę
psychologiczną prawidłowość, dlatego w Liście do Filipian napisał w jaki sposób
sobie z tym poradzić, dając osobiste świadectwo: Bracia, ja nie sądzę o
sobie samym, że już zdobyłem [pełnię miłości w Jezusie Chrystusie], ale to
jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co
przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w
górę w Chrystusie Jezusie (Flp 3,13−14).
Poszukując w Bożym duchu zrozumienia
bliźniego i siebie samych otwieramy się na wybaczenie i miłość. O tym właśnie
napisał św. Łukasz: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a
nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone (Łk 6,37).
Pozdrawiam,
Marta.
Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle jasnej odpowiedzi Pani nie napisała na werset (Łk 6,37).
Przyznaje ze sam mam problemy jak mam sie dostosować do tego wersetu , wiem ze moje zycie jest zapisywane w mej księdze życia , i Jezus oceni moje czyny i postępki ,
Tu na ziemi jestem oceniany przez ludzi od samego początku mojego życia , szkola , zdobywanie zawodu , zdawanie egzaminu na takie czy inne uprawnienia mechaniczne ,itd , jednym słowem caly czas jestem oceniany i sadzony , oczywiście i ja to czynie , oceniając danego człowieka i jego postępowanie itd , mysle ze człowiek nie ucieknie od nie oceniania i sadzenia innych , czynimy to będziemy to czynic tak długo jak będziemy żyć .
Mysle ze Bog ; Jezus Nie bedzie mial nic przeciwko mnie ze oceniam innych i ich osadzam .
Martin
Temat, który poruszyłam, jest miniaturą teologiczną, poprzez którą chcę zachęcić do osobistej refleksji na zamieszczane codziennie, różne zagadnienia. Wątki można oczywiście rozbudowywać i rozważać jeszcze głębiej. Kiedy myślę o temacie sądzenia przychodzi mi na myśl jeszcze jedno, szczególne zdanie z Pisma Świętego: "Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie i wy im czyńcie" (Łk 6,31).
UsuńPozdrawiam serdecznie z Polski, Panie Martin.
Marta.
Dziekuje za pozdrowienia , co prawda z obczyzna lecz nie mniej serdecznie pozdrawiam ,przyznaje ze od nie dawna czytam Pani blog , nie wiedziałem ze cos takiego Pani prowadzi , czytając wpisy Pana Porębskiego trafiłem na Pani stronę , z czego sie ciesze , znajduje wiele ciekawych i dających duzo do myślenia treści , dziękuje .
OdpowiedzUsuńwerset Lk.6,31jest wyrwany z calosci , a calosc odnosi sie tak do wierzących jak i nie wierzących, ale sens jest jeden "" nie czyn tego innym co tobie nie mile i sprawia mu przykrosc "".
Z szacunkiem
Martin