Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 lipca 2012

Troski doczesne


Troski doczesne to te, które dotyczą rzeczywistości zewnętrznej i obejmują sprawy przyziemne, powszednie, materialne, ludzkie − przypisane do  egzystencji człowieka. Troski duchowe − „niebieskie” to te, które dotyczą eschatologii, wieczności i rzeczywistości transcendentnej.
Jezus zalecał uwalnianie się od zbytniego zamartwiania się sprawami ziemskimi: Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6,25−34). Wskazywał też: Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych (…). Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie (…) (Łk 21,34.36); Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga (Mt 22,21). Podobnie myślał św. Paweł, który napisał: O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie (Flp 4,6−7).
Jednakże troska o godne życie i byt jest tak samo ważna, jak troska o stan duszy i wewnętrznego serca: Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? (Mt 7,9−10). Nędza, bezrobocie,… są takim samym złem tego świata, jak grzech. Jezus zachęca, by pomagać tym, którzy mają problemy i są w potrzebie: Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie (Mt 25,35−36).
W zawierzeniu Bogu w obu troskach (zewnętrznych i wewnętrznych) przejawia się wiara, roztropność oraz szansa na uaktywnienie miłości człowieka. Natomiast przesadna troska o którąkolwiek rzeczywistość (materialną bądź transcendentną) może prowadzić do różnego rodzaju wypaczeń i lęków. W czasach św. Pawła zdarzyło się, że Tesaloniczanie zaniedbywali codzienne obowiązki, oczekując rychłego nadejścia końca świata. Wierzyli w bliskość paruzji i, nie widząc żadnego sensu w pracy, popadli niemal w zupełną bezczynność[1] (zob. 2 Tes 2,1n; 3,6−15). Apostoł napisał więc do mieszkańców miasta list, w którym polecił zerwać z bezczynnością i nierozsądnym marzycielstwem, zachęcając do pracy i czujności w łączności z Bogiem.
Klucz do usadowienia spraw doczesnych względem rzeczywistości transcendentnej wskazał Jezus: (…) potrzeba <mało albo> tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,42). Troski doczesne umieszczone w najlepszej cząstce, to sprawy czynione w Bogu, z Bogiem, przez Boga, dzięki Bogu, dla Boga, na Jego chwałę i z miłości do Boga. Jeżeli zaś z miłości do Boga, to poprzez miłość Chrystusową do ludzi (nawet w przypadku całkowitego, konsekrowanego oddania na służbę Bogu, np. w stanie zakonnym lub kapłańskim): Jeśliby [bowiem] ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1J 4,20).
Z życiem w Bogu w sprawach i troskach doczesnych wiąże się kroczenie wąską ścieżką, które polega na miłowaniu na przekór wszystkiemu, pomimo własnej i cudzej niedoskonałości. Pan Bóg nie wymaga bowiem perfekcji (nawet jeśli jest napisane: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski −Mt 5,48). Bóg pragnie oblubieńczego zjednoczenia z człowiekiem w taki sposób, by w jego każdej sprawie i zatroskaniu mianownikiem była miłość w „krwiobiegu” Aktu działającego: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary (Oz 6,6).


Pozdrawiam, Marta.


[1] P. Porębski, Listy Pawła Apostoła w wierze rozumnej świeckiego teologa, Wyd. Coriolanus, Kielce 2010, s. 23.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz