Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 lipca 2012

Bliskość - cz.1.


Bliskość relacji i więź przyjaźni Jezusa z Łazarzem i jego siostrami z Betanii tworzyła ciepłą, domową atmosferę oraz poczucie bezpieczeństwa. Na bazie okazywanej wzajemnie Bożej miłości pewnego dnia Marta zwróciła się do Jezusa ze słowami: Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła (Łk 10,40). Polecenie kobiety było bardzo odważne. W innych okolicznościach można byłoby je odebrać jako zuchwałe i bezczelne. Jezus miłował jednak Martę (J 11,5) jak swą rodzoną, młodszą siostrę, więc z wielką empatią odpowiedział niewieście: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele (Łk 10,41). Jej siostrę wyróżnił, mówiąc: Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,42). Tym sposobem wskazał, że choć ważna jest postawa Marty (o sprawy doczesne życia codziennego), to Maria żyje głęboko i w pełni - bo w Bogu. Na bazie zaistniałej (mogącej przerodzić się w konflikt) sytuacji wzmocnił relację miłości pomiędzy siostrami. Dzięki temu więź przyjaźni i wzajemnego oddania stała się jeszcze ściślejsza. Tym samym Jezus ukazał jak niewiele trzeba, by utrzymać wzajemną bliskość i Bożą miłość: potrzeba <mało albo> tylko jednego (Łk 10,41) [1].
Na słowa Chrystusa: Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym (Mt 15,11) uczniowie zareagowali z obawą, zwracając się do Jezusa: Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie? (Mt 15,12). W mowie swojego Nauczyciela dostrzegli bowiem coś niepokojącego (bo nowego i odwrotnego do ustalonych przepisów prawa). Bliska relacja z ich Mistrzem dodała im odwagi, by uświadomić Jezusowi, że swoją mową „gorszy” faryzeuszy. Uczniowie potrzebowali zrozumienia Bożej nauki wierząc w Jezusa. Po ludzku okazali lęk wobec możliwych konsekwencji i skutków Jego mowy i postępowania. Proces dochodzenia do odnalezienia sensu „gorszącej” mowy Jezusa (de facto mającej doprowadzić słuchaczy do zmiany nie na gorsze, a na lepsze sposobu ich myślenia i życia), był okazją do stopniowego oświecania uczniów. Jezus dziwił się, że mężczyznom było tak trudno pojąć prostą i oczywistą prawdę: To i wy jeszcze niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, do żołądka idzie i wydala się na zewnątrz. Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nie umytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym (Mt 15,16−20).

Pozdrawiam, Marta. 

[1] Zob. tekst "Dar serca - cz.1." z dn. 18 czerwca 2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz