Jeśli
cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39).
Gdy Piotr stanął w obronie Jezusa w
Ogrójcu, zachował się wojowniczo: odciął ucho Malchosowi (słudze najwyższego
kapłana – zob. J 18,10). Jezus był przeciwny przemocy, więc powiedział do ucznia: Schowaj miecz do pochwy (J 18,11). Wedle przysłowia: „Kto mieczem wojuje,
od miecza ginie” (por. Mt 26,52). Następnie
uzdrowił okaleczonego. Wyjaśnił też: Królestwo
moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy
moi biliby się, bym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest
stąd (J 18,36). W sytuacji zagrożenia zalęknieni uczniowie opuścili swego Mistrza. Jezus pozwolił się zaś aresztować. Kilka godzin później przyjął krzyż i umarł na
nim bez słowa sprzeciwu. Ból i bezsilność uczniów mieszała się z pytaniem: dlaczego?
Po wielu wiekach rozważań męki i śmierci
Jezusa-Zbawiciela kościół doszedł do wielu teologicznych wniosków. Między
innymi do tego, że cechą idealnej postawy chrześcijańskiej jest stałe kierowanie
miłości i serca ku bliźnim, szczególnie ku słabszym i upadającym. Jezus pokazał, że miłowanie wrogów,
nieprzyjaciół i zadających nam cierpienie jest możliwe. W Jego postawie miłowania nie było jednak zgody na grzech (zło) człowieka.
Dla świeckiego teologa − Pawła Porębskiego główną zasadą postępowania jest
tolerancja, która de facto nie oznacza zgody (tolerancji) na zło bliźniego.
Odnośnie perykopy: Jeśli cię kto uderzy w
prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39) myśliciel napisał nietuzinkową
interpretację: Jezus mówiąc o
nadstawieniu drugiego policzka, chciał nam pokazać na czym ma polegać prawdziwa
miłość do drugiego człowieka. Przede wszystkim na próbie zrozumienia [jego]
zachowań (…). Być może dostrzeże się możliwość wybaczenia. W wybaczaniu też
musi być roztropność, aby [wybaczenie] nie zostało odczytane (…) jako
akceptacja zła [1]. Stąd też katolik,
z racji wyznawanej nauki Chrystusowej, powinien być człowiekiem tolerancyjnym,
podchodzącym do bliźniego z miłością, nawet gdy błądzi [2].
Czy samoobrona stoi w sprzeczności z nadstawianiem drugiego policzka? Jak
walczyć ze złem, a nie ze zło czyniącym człowiekiem? Św. Paweł napisał: Zło dobrem zwyciężaj! (Rz 12,21). Tym samym „receptą” na pokonywanie zła jest
dobro. Dobro "wypłukuje" zło. Każda reakcja na zło zależy
jednak od sytuacji i okoliczności zdarzenia. Wobec fizycznej, psychicznej czy duchowej przemocy naturalnym odruchem
ludzkim jest obrona siebie i innych. Odważna i mądra reakcja na zło może być przejawem
prawdziwego bohaterstwa i jest szansą okazania miłości Chrystusowej. W reagowaniu na zło, w
sercu powinno się pozostać nieskażonym nienawiścią, kierując się dobrem
bliźniego. Jeśli miłuję, to walczę bez nienawiści. Równocześnie, gdy mądrze
bronię siebie lub drugiego − krzywdzonego, nie jest mi obojętny nawet ten, kto się dopuszcza
niegodnego czynu. Właściwą reakcją daję czyniącemu zło świadectwo miłości.
Kiedy mądrze walczę, nie kieruję się motywem zemsty. Najsilniejszy jest ten, kto ma niezłomną
miłość na wzór Chrystusa. Można walczyć ze złem swoją
postawą, słowem i czynem – wyrażając nimi dojrzałą miłość. Funkcjonał dobra pokonuje funkcjonał zła.
Gdy Jezus zapytał: Dlaczego mnie bijesz? (J 18,23) chciał poruszyć serca tych, którzy
Go poniżali i wyśmiewali. Modlił się również i za nich, gdy umierał, by
pokazać, że miłować i przebaczać można nawet w najcięższych okolicznościach
życia.
Zwycięzcą nie jest ten, który ma
ostatnie słowo w kłótni, ani ten, kto jest silniejszy fizycznie, lecz ten,
kto ma gorętsze serce i miłuje nawet w obliczu śmierci. I tak, na wzór Jezusa, Szczepan modlił się za kamienujących go: Panie, nie poczytaj im tego grzechu! (Dz 7,60; por. Łk 23,33).
Pozdrawiam,
Marta.
[1]
Tekst opublikowany na forum portalu katolickiego: www.katolicki.net – dn. 20.01.2011 r.
[2] J.w. − dnia 05.11.2010 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz