Kiedy św. Paweł przemawiał do filozofów epikurejskich
i stoickich na Areopagu w Atenach, powiedział m.in.: Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba
i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera
posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim
życie i oddech, i wszystko. (…) Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od
każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17,24−25.27−28). Na temat obecności Boga znajduje się uzupełniający
zapis w Ewangelii wg św. Mateusza: Ty
zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do
Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda
tobie (Mt 6,6). Wskazanie na duchowe
sanktuarium we wnętrzu człowieka zaprasza do odkrycia Boga w sercu.[1] Nawet współcześni Jezusowi, którzy widzieli Go w ciele
materialnym potrzebowali wiary do rozpoznania w Nim obrazu Ojca Niebieskiego, ponieważ, jak napisał św. Paweł: On [Chrystus] jest
obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1,15).
Gdy była mowa o obecności Boga i tożsamości Syna Człowieczego, Jezus wskazywał
na funkcjonał miłości: Czyny,
których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie (J 10,25). W duchowym sercu człowieka dokonuje się więc najpełniejsze odkrycie
i rozpoznanie Boga: bytu osobowego, który jednocześnie jest dynamicznym Aktem
Działającym – niebytem nadprzyrodzonym, rozpoznawalnym w wierze po skutkach miłowania[2]. A zatem, jak napisał karmelita bosy, o. Jerzy W. Gogola: By spotkać się z Bogiem zawsze obecnym,
trzeba wejść do izdebki własnego serca[3] i doświadczyć w nim miłości. Poprzez
łaskę wiary i funkcjonał miłości Boga można przeżyć misterium Bożego „głosu”, „dotyku”
i jedności.
We wnętrzu duszy dojrzewa miłość. Postęp
w miłowaniu oznacza coraz ściślejsze i pełniejsze zjednoczenie z Bogiem poprzez wierność: Jeśli Mnie kto miłuje,
będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego,
i będziemy u niego przebywać (J 14,23). Jeśli zaś dusza całkowicie ma wolę uzgodnioną i
upodobnioną do woli Boga, wtedy całkowicie i nadprzyrodzenie jest zjednoczona i
przeobrażona w [obraz] Boga.[4]
Wzajemność w miłowaniu, w relacji Boga i
człowieka, przyczynia się do rozkwitu Dobra Najwyższego: Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili,
i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje (J
15,16).
Pozdrawiam,
Marta.
[1] Zob. P.
Porębski, Odnaleźć Boga w sobie na podstawie
Nowego Testamentu, Wyd. Jedność, Kielce 2009.
[2] Zob. przypis nr
1 [w:] P. Porębski, Pojęcia bez pojęcia
[w:] blog internetowy: www.wiara-rozumna.blog.onet.pl
– tekst opublikowany dn. 31.07.2012 r.; P. Porębski, Wierząc rozumnie. Propedeutyka filozoteizmu, Wyd. Coriolanus,
Kielce 2012, s. 55−56.
[3] J. W. Gogola, Od objawienia do zjednoczenia, Wyd.
Karmelitów Bosych, Kraków 2005, s. 255.
[4] Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, księga II, rozdział
5, paragraf 4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz