Bliskość uczniów z Jezusem niejednokrotnie
ośmielała ich od próby wpłynięcia na zachowanie ich Mistrza. Tak było np. w scenie
z dziećmi, które przynoszono do Nauczyciela z Nazaretu prosząc o Jego błogosławieństwo:
Przynosili Mu również niemowlęta (Łk
18,15), aby włożył na nie ręce i pomodlił
się za nie (Mt 19,13); lecz uczniowie
szorstko zabraniali im tego. Jezus widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie
dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy
królestwo Boże. (…)» I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je (Mk
10,13−16).
Bliskość Jezusa z uczniami powodowała
naturalną otwartość. Ich Nauczyciel nie ukrywał finału swej misji (przepowiadał
swą mękę, śmierć i zmartwychwstanie: Mt 16,21−23; 17,22−23; 20,17−19).
Uczniowie tego nie rozumieli, zwłaszcza śmierci Mesjasza. Piotr usiłował więc
oddalić od Jezusa myśli o śmierci: A
Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni!
Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie» (Mt 16,22). Dodatkowo w Ewangelii wg św. Marka
jest napisane, że Piotr zaczął Go upominać (Mk 8,32). Jezus widząc
czysto ludzką reakcję ucznia wskazał, iż miłość człowieka ma być na wzór miłości
Bożej. Odpowiedział więc bardzo zdecydowanie: myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki (Mt 16,23; por. Mk 8,33).
Bliska relacja z Bogiem dodała odwagi
kobiecie kananejskiej, by spotkać się z Jezusem i prosić Go o dar uzdrowienia. Z
drugiej strony bliskość i śmiałość uczniów wobec Jezusa spowodowała, że doradzali
swemu Nauczycielowi: Odpraw ją, bo
krzyczy za nami! (Mt 15,23). Początkowo Jezus milczał.[1] Gdy
podjął dialog z poganką, w kobiecie poczęła dojrzewać miłość. Jezus widząc żywą
wiarę Syrofenicjanki (Mk 7,26) uleczył zarówno udręczoną matkę, jak i jej cierpiącą
córkę (Mt 15,28).
Pozdrawiam,
Marta.
[1] W Ewangelii wg św. Marka jest trochę inny opis tej sytuacji niż w Ewangelii wg św. Mateusza. Prawdopodobnie Jezus potrzebował odpoczynku, więc wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział… (Mk 7,24).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz