Łączna liczba wyświetleń

piątek, 16 listopada 2012

Szczególne zadanie uczonych w Piśmie


Jezus nauczał: Miejcie się na baczności przed nauczycielami Pisma (Mk 12,38). Jego słowa po raz kolejny zdumiewały. Wspomniana przez Nauczyciela z Nazaretu grupa ludzi była bowiem religijnym establishmentem. Jak pisze ks. prof. Mariusz Rosik: Za pierwszych uczonych w Piśmie należy uznać urzędników państwowych, którzy pojawili się już za czasów Salomona; w późniejszych wiekach to właśnie oni stawali się często inicjatorami i autorami literatury mądrościowej. Za czasów Chrystusa lud uważał ich za prawników, moralistów i teologów jednocześnie. (…) Uczeni w Prawie, czyli skrybowie, byli potomkami pisarzy, którzy po powrocie z niewoli babilońskiej zaczęli odgrywać coraz donioślejszą rolę we wspólnocie judaizmu. Stanowiąc elitę intelektualną i duchową, zajmowali się badaniem i objaśnianiem kwestii natury religijnej. To właśnie oni byli tymi, którzy w obronie przed pogaństwem „wznieśli mur dookoła Prawa”, czyli obwarowali nakazy Pięcioksięgu takimi przepisami, aby za wszelką cenę uchronić wyznawców Jahwe od ich przekroczenia. W dużej mierze od nich zależał poziom szkolnictwa i sądownictwo. Kiedy weszli w skład Sanhedrynu, wywierali duży wpływ na jego decyzję.[1]

Kiedy Jezus przestrzegał przed uczonymi w Piśmie, wyjaśnił ze smutkiem dlaczego, wskazując: Chętnie chodzą w wytwornych szatach, lubią pozdrowienia na placach, pierwsze krzesła w synagogach i honorowe miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru długo się modlą. Ich spotka surowszy wyrok (Mk 12,38−40). Mówiąc te słowa, zdumiewał odwagą. Jego krytyka bowiem została wypowiedziana publicznie. Zarzuty Jezusa, choć bolesne, były jednak bardzo prawdziwe, konstruktywne i merytoryczne.
Nauczyciel z Nazaretu uczyły trzeźwego i mądrego spojrzenia na drugiego człowieka. Uczył, że postawa prawa to ta, która jest pozbawiona obłudy, chciwości i pychy. I tak oto ponownie wykazał, że każdy (nawet uczony w Piśmie), prócz talentów i zalet, ma wady, słabości i może popełniać grzechy. Wskazując na grupę religijnych specjalistów podkreślił równocześnie, że na będących „na świeczniku” spoczywa w społeczeństwie nader szczególne i bardzo odpowiedzialne zadanie – świecić przykładem szlachetnej i miłującej postawy oraz dobrego życia.



[1] Ks. prof. Mariusz Rosik, Ze wzgórz Samarii, Wyd. Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej TUM, Wrocław 2005, s. 146−147.

1 komentarz:

  1. I nikt nie wziął sobie do serca nauk Jezusa , gdyz w obecnych czasach jest podobnie .
    Zresztą zadna z nauk Jezusa nie jest" wcielona" w zycie, mowi i pisze sie kochajmy, miłujmy sie na wzajemnie , wiec zadaje sobie pytanie , dlaczego jest tyle cierpień i niesprawiedliwosci wobec naszych bliskich ?
    Slowa , slowa puste , nawet echo nie chce na nie odpowiadać ,wiec cierpień , nieprawości , pogardy dla bliźniego coraz wiecej.
    martin

    OdpowiedzUsuń