Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 września 2012

Jezus i trędowaty

Ciąg dalszy rozważań w oparciu o Ewangelię wg św. Marka


Zdarzyło się, że blisko Jezusa pojawił się człowiek cierpiący na trąd. Według Prawa (Kpł 13−14) trąd był największą nieczystością, dlatego wykluczał chorego ze społeczności. Człowiek dotknięty trądem musiał usunąć się z własnej rodziny i grona przyjaciół, gdyż stanowił zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Stawał się więc człowiekiem marginesu. Trędowaty, zbliżając się do Jezusa, złamał przepisy ST. Uczynił to jednak kierując się głęboką wiarą.[1]
W Ewangelii wg św. Marka spotkanie trędowatego z Jezusem zostało opisane w sposób dość szczegółowy: Wtedy podszedł do Niego trędowaty, upadł na kolana i prosił: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». [Jezus] ulitował się, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział: «Chcę, bądź oczyszczony». I natychmiast trąd ustąpił. Został oczyszczony (Mk 1,40−42). W powyższej perykopie wymienione są poszczególne czynności trędowatego względem Jezusa (podszedł do Niego, upadł na kolana, prosił Go) oraz Jezusa względem trędowatego (ulitował się, wyciągnął rękę, dotknął go, powiedział). Zanotowany dialog podkreśla dramaturgię sceny uwypuklając postawę wiary obu mężczyzn. Trędowaty wierzył w Bożą moc z rąk Jezusa, zaś Jezus wierzył w Bożą moc Ojca, dzięki któremu dokonało się uzdrowienie chorego. W dalszej części opisu ewangelicznego Jezus wyraził wolę, by uleczony dochował dyskrecji i podziękował za łaskę Bogu: Jezus stanowczo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Pamiętaj, nie mów nic o tym nikomu, lecz idź, pokaż się kapłanowi, a na świadectwo dla nich złóż za swoje oczyszczenie ofiarę, zgodnie z nakazem Mojżesza» (Mk 1,43−44). Pokrywało się to z wcześniejszą stanowczością Jezusa względem chorych na duszy (zob. Mk 1,34). Jednakże trędowaty postąpił asertywnie: Lecz on wyszedł i zaczął opowiadać wokoło o tym wydarzeniu (Mk 1,45). Jezus dostrzegał narastający rozgłos, który był nieodłącznym elementem Jego publicznej działalności. Oczywiście nie miał nic przeciwko świadectwom, jakie dawali ludzie, którzy doświadczyli Bożej miłości  i miłosierdzia (zob. Mk 1,44). W Jego postawie była roztropność i mądrość. Jezus nadal chciał pomagać ludziom i być blisko potrzebujących, ale jako Syn Króla nie z tego świata. Wiedział, że na takiego Króla trzeba ludzi przygotować. Dlatego Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach ustronnych. Ludzie natomiast schodzili się do Niego ze wszystkich stron (Mk 1,45).

Pozdrawiam, Marta.



[1] Zob. przypis dolny [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół Biblistów Polskich, Wyd. Św. Paweł, Wrocław 2008, s. 2149.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz