Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 września 2012

Tłumy wokół Jezusa

Ciąg dalszy rozważań w oparciu o Ewangelię wg św. Marka


Jezus nauczał w różnych miejscach: w domu (Mk 1,29), synagodze (Mk 3,1), na górze (Mk 3,13), a także nad brzegiem jeziora (Mk 3,7). Gdziekolwiek się pojawił, zostawiał ślad miłości Boga − Aktu działającego. Ludzie chcąc nieustannie uczestniczyć w działalności i nauczaniu Jezusa, podążali za Nim, gdziekolwiek się udawał. Tłum narastał wraz z coraz większą liczbą miast i wsi, które Jezus nawiedzał czyniąc w nich wiele dobra i Bożych znaków. Wieść o niezwykłym Nauczycielu z Nazaretu zataczała coraz szersze kręgi. Pielgrzymi pochodzili z Galilei, Judei, Jerozolimy, Idumei, z Zajordania oraz okolic Tyru i Sydonu (Mk 3,8). To, co przyciągało ludzi do Jezusa, to nie tylko Jego werbalna nauka, ale przede wszystkim moc czynów, które jedni widzieli na własne oczy, a inni dowiedzieli się o nich ze słyszenia (Mk 3,8).
Rzesze ludzi rządnych znalezienia się blisko wyjątkowego Mistrza stawały się czasem niepokojące. W takich momentach Jezus wykazywał się mądrością i organizacyjną zaradnością: Ze względu na tłum, który na Niego napierał, polecił uczniom, aby łódka była dla Niego zawsze przygotowana. Wielu bowiem uzdrowił i dlatego wszyscy, którzy byli chorzy, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć (Mk 3,9−10). Wierzono, że już samo dotknięcie Mistrza da szczęście.
Jezus znał psychologię tłumów, dlatego był wyczulony na możliwość ewentualnej niekontrolowanej euforii czy innego masowego zachowania ludu. Widział też jak wielu ludzi wpada w stan duchowych spazmów, zatracając zdrowy rozsądek (por. Mk 3,11). Wiele razy sytuacja zdawała się być bliska braku kontroli. Jednak Jezus zawsze swą stanowczą postawą umiał przemawiać do słuchaczy tak, by podczas masowych spotkań nic złego się nie stało. 

Pozdrawiam, Marta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz