Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 września 2012

Zdumienie mocą

Ciąg dalszy rozważań w oparciu o Ewangelię wg św. Marka


Jednym z pierwszych znaków Jezusa, jaki zapisano w Ewangelii wg św. Marka jest duchowe uzdrowienie człowieka (zob. Mk 1,23−28), poprzedzone wzmianką, że działo się to w rodzinnej miejscowości Szymona i jego brata Andrzeja: Przyszli do Kafarnaum. W szabat [Jezus] wszedł zaraz do synagogi i nauczał (Mk 1,21). Podano też cechę charakterystyczną nauczania Jezusa: Jego nauka budziła zdziwienie: uczył ich bowiem jak ten, który ma moc, a nie jak nauczyciele Pisma (Mk 1,22). Owa różnica między Jezusem a innymi nauczycielami polegała głównie na mocy Jego miłości i mądrości Bożej. Objawiało się to zarówno w Jego słowach, przekazywanej nauce, postawie, jak i zachowaniu względem bliźnich. Jezus był cały oddany drugiemu człowiekowi. Był blisko zwyczajnych i prostych ludzi. Głosił Prawdę, która dawała im ukojenie i siłę. Przynosił Dobrą Nowinę obdarzając nadzieją w codziennych zmaganiach. Dokonywał wewnętrznej przemiany słuchaczy w ich sposobie myślenia i życia. Nauczyciel z Nazaretu zdumiewał swoją osobowością pełną Bożej mądrości i miłości. Zaskakiwał i zaciekawiał. Poruszał i przykuwał uwagę. W Nim gościł Boży pokój, który przenosił się na innych. Jezus dzielił się swą duchową głębią. W momencie więc, gdy inni z przerażeniem epitetowali nieszczęśnika, że go nieczysty duch opętał (zob. Mk 1,23), Jezus zachowywał spokój. Podczas gdy inni ulegali panice na widok chorego, On zdecydował się na odważną, pełną opanowania, stanowczą konfrontację ze złem (cierpieniem). Kiedy walczył o duszę człowieka (zob. Mk 1,25), było w Nim współczucie, empatia i heroizm. Żarliwą miłością Jezus pokonywał strach i wszelkie trudności. Swą determinacją udawało Mu się docierać do ludzkiego serca. Jezus uzdrawiał Bożą miłością. Tymczasem tłum był zszokowany: A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest?» (Mk 1,27). Wielu krzyczało w podnieceniu: «Jakaś nowa nauka z mocą! Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne» (Mk 1,27).  
Współdziałanie Jezusa z Aktem Miłującym było dla ludzi czymś niepojętym. Poruszenie niezwykłością dokonywanych czynów Jezusa roznosiło się lotem błyskawicy. Mimo przypisywania Jezusowi mocy Bożej nie rozumiano jak dokonują się widzialne znaki. Nadawano im znaczenie sensacyjności, bowiem nie widziano Boga, lecz Człowieka dokonującego rzeczy niezwykłych (zob. Mk 1,28). Sam zaś Jezus swoją moc od Ojca traktował naturalnie i z głębokim spokojem. W swoim sercu trwał w nieustannym dziękczynieniu Ojcu.  

Pozdrawiam, Marta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz