Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 września 2012

Asertywność Jezusa - cz.4.



Sytuacja czwarta

Jak zanotował ewangelista, pewnego dnia Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług (Łk 10,39−40). Na tle tej sytuacji Marta poczuła ciężar wykonywanych czynności. Znając autorytet Jezusa przystąpiła (…) do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? (Łk 10,40) Przy tym dodała: Powiedz jej, żeby mi pomogła» (Łk 10,40). Jezus często był w gościnie u różnych osób. Przyjaźnił się m.in. z rodzeństwem z Betanii, które chętnie Go przyjmowało do swego domu. Wizyty i rozmowy z Jezusem budowały serdeczną więź Bożej miłości. To tłumaczy odwagę Marty, która poprosiła Jezusa, by wpłynął na postawę jej siostry. On jednak zachował się asertywnie. Dostrzegł pragnienie Marty, by trwać w słodkim towarzystwie Boga. Na początku pocieszył ją i docenił zatroskanie o sprawy doczesne: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele (Łk 10,41). Potem wskazał drogę jeszcze doskonalszą: potrzeba <mało albo> tylko jednego (Łk 10,42). Tym samym dał do zrozumienia, że właściwa postawa jest w „zasięgu ręki”. Jej istota polega na miłowaniu. Wystarczy więc trwać w Bogu i czynić wszystko na Jego chwałę. Postawa Marii była wyróżniona, ponieważ ona adorowała Jezusa przysłuchując się Jego mowie (zob. Łk 10,39), a tym samym kosztowała mądrości i komunii z Prawdą: Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona (Łk 10,42). Miłość Jezusa pozwoliła Marcie odnaleźć „wąską ścieżkę” w zmartwieniach i troskach doczesnych. Zachęta do trwania w Bogu (najlepsza cząstka) duchowo wzmocniła więzi rodzinne.
Sytuacja z domu w Betanii stała się przykładem, jak niewiele potrzeba, by utrzymać i pielęgnować wzajemną bliskość, szacunek, życzliwość, dobroć i miłość.


Pozdrawiam, Marta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz