Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Dotyk wiary, nadziei i miłości - cz.2.


Starsi księża i nasi dziadkowie pamiętają zapewne tak zwany wywód [modlitwy oczyszczające]. Po nocy poślubnej i po porodzie świeżo upieczona mężatka i matka mogła się ludziom na oczy pokazać i mszy wysłuchać dopiero po odprawieniu nad nią oczyszczających ceremonii. Te obyczaje odeszły, ale nie całkiem [1].
Wspominając swój życiorysWiosną zostałam ochrzczona. Wybrano mi bardzo ładne imię: Marta. Na rodziców chrzestnych poproszono ciocię Zofię oraz wujka Ryszarda. Po wielu latach dowiedziałam się, że ciocia Zofia nie przyjechała na mój chrzest, ponieważ była w ciąży. Z powodu przesądu dotyczącego brzemienności na uroczystości zastąpiła ją ciocia Maria…
Dlaczego poczęcie kojarzy się z grzechem, nawet jeśli dokonuje się w sakramentalnym małżeństwie? Dlaczego nadal funkcjonuje przesąd o „nieczystości” kobiety będącej w stanie błogosławionym? Czy kobieta w ciąży nie może być rzeczywiście chrzestną?
Każde poczęcie jest wielkim cudem Bożym [2]. Z tchnienia („dotyku”) Bożej miłości poczyna się człowiek. Stąd też wypływają pełne uwielbienia, dziękczynne słowa psalmu skierowanego do Stwórcy: Ty [Panie] utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi (Ps 139,1315 wg Biblii Tysiąclecia). Oczy Twoje widziały, gdy byłem jeszcze w zarodku; w Twej księdze były zapisane wszystkie dni przeznaczone dla mnie, gdy jeszcze żaden z nich nie istniał! (Ps 139,16) [3].
Pośród bytów stworzonych tylko człowiek jako istota rozumna i wolna jest zdolny uświadomić sobie, że istnieje Stwórca [4]. Może on nawet nawiązywać z Nim duchowy kontakt (poprzez „modlitwę serca”). Człowiek bowiem jako jedyny został obdarzony transcendentną duszą z tchnienia Bożego. Tym samym jest ukoronowaniem dzieła stwórczego, bowiem łączy w sobie rzeczywistość cielesną z duchową [5] (zob. Rdz 2,7).
O. Wacław Oszajca zwrócił uwagę: Nasi ojcowie w wierze, czcząc początek życia Maryi i Jana, nie mówiąc już o Jezusie, wykazali się doskonałym wyczuciem tego, czego od Kościoła oczekuje Duch Boży. Przypominali, że początek ludzkiego życia to miłość [6]. Stąd jego dalsza zachęta: może (…) należałoby przesunąć akcent na ładniejszą stronę ludzkiego życia i dowartościować piękno nie tylko psychicznej i duchowej więzi, ale również jej cielesny, seksualny, fizjologiczny, erotyczny przejaw. Miłość przecież nie plami – oczyszcza [7].


[1] O. Wacław Oszajca, Nie z grzechu początek [w:] Tygodnik Powszechny nr 26 (3285), Kraków 24 czerwca 2012, s. 8.  

[2] Trzeci wielki cud Boga w świetle filozoteizmu – zob. P. Porębski, Wierząc rozumnie. Propedeutyka filozoteizmu, Wyd. Coriolanus, Kielce 2012, s. 120.

[3] Ps 139,16 [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół Biblistów Polskich, Wyd. Św. Paweł, Wrocław 2008, s. 1325−1326.

[4] Zob. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym – Gaudium et spes [w:] Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje, Poznań 1968, nr 12, s. 546; tekst P. Porębskiego na jego blogu internetowym: 
www.wiara-rozumna.blog.onet.pl – z dn. 23.09.2011 r.

[5] P. Porębski, Wykłady teologiczne wiary rozumnej na portalu internetowym świeckiego teologa, Wyd. Coriolanus, Kielce 2011, s. 45; 646.

[6] O. Wacław Oszajca, Nie z grzechu początek [w:] tamże, s. 8.  

[7] Tamże.


Pozdrawiam, Marta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz