Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 4 grudnia 2012

Scena pojmania



Kilka godzin później, w pamiętną noc w posiadłości Getsemani, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim tłum z mieczami i kijami wysłany przez wyższych kapłanów, nauczycieli Pisma i starszych (Mk 14,43). Ów uczeń ustalił bowiem z nimi, że znakiem pocałunku (typowym gestem powitania rabbiego przez ucznia) wskaże Nauczyciela z Galilei: Ten, którego pocałuję, to On (Mk 14,44). I dodał: «Schwytajcie Go i prowadźcie ostrożnie!» (Mk 14,44). Tak się też stało: Skoro tylko przyszedł, natychmiast podszedł do Jezusa i rzekł: «Nauczycielu», i pocałował Go. A oni rzucili się na Niego i pochwycili Go (Mk 14,45−46). Następnie, jak zanotował autor Ewangelii wg św. Marka, jeden z tych, którzy tam byli, stanął w obronie Mistrza: dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho (Mk 14,47). Tymczasem Jezus na zło odpowiedział miłością. Jednocześnie przez cały czas był opanowany, pełen męstwa i odwagi. Przepełniony poczuciem własnej godności promieniował miłosierdziem. Swą postawą dobra przeciwstawił się przemocy. Tym samym dał przykład jak zachować się wobec wrogów, w sytuacji zagrożenia. Dlatego też przemówił, stwierdzając rozsądnie: Wyszliście z mieczami i kijami jak na przestępcę, żeby mnie pojmać. [Tymczasem] codziennie byłem wśród was, nauczając w świątyni, a nie pojmaliście Mnie (Mk 14,48−49). Jezus miłował, nie poddając się funkcjonałowi zła. W swoim sercu nieustannie trwał w jedności z Ojcem. Realizował zatem w praktyce podjętą decyzję dotyczącą wyboru Dobra Najwyższego i całkowitego oddania. Był bardzo konsekwentny i niezwykle zdeterminowany, by miłować heroicznie − aż po Krzyż (por. Mk 14,49). Wówczas stało się to, o czym napisano w Księdze Zachariasza: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce (Za 13,7) − wszyscy opuścili Go i uciekli (Mk 14,50). Autor Ewangelii wg św. Marka wskazał jeszcze na tajemniczego świadka wydarzeń: A pewien młodzieniec[1] szedł za Nim, owinięty tylko w płótno. Próbowano go pochwycić, lecz on porzucił płótno i uciekł nagi (Mk 14,51−52). Być może właśnie ta postać symbolizuje obnażoną słabość uczniów w chwili próby. Mimo wszystko, również i w tym momencie Jezus pozostał miłujący.


[1] Mowa tu prawdopodobnie o ewangeliście Marku. – zob. przypis boczny „a” [w:] Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, oprac. Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła, Wrocław 2008, Wyd. Św. Paweł, s. 2244.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz